„Dom marionetek” Nataszy Sochy to książka, o której członkinie DKK w Filii nr 1 rozmawiały podczas październikowego spotkania.
Joanna, główna bohaterka opowieści, to młoda kobieta, która po nieudanym związku z partnerem postanawia zmienić miejsce zamieszkania i zacząć wszystko od nowa. Przegląda Internet w poszukiwaniu ofert pracy i gdy trafia na ogłoszenie dotyczące opieki nad dzieckiem postanawia z niego skorzystać, tym bardziej, że przyszłe miejsce pracy znajduje się kilkaset kilometrów od jej obecnego domu.
Pracodawcą Joanny jest Leon Malczyński – elegancki i szarmancki adwokat, właściciel trzypiętrowej rezydencji. Joanna stopniowo poznaje innych domowników. Mieszka tu Magdalena – żona Leona, Leokadia – jego matka oraz Katarzyna – starsza siostra Leona. I jest oczywiście Amelka, wrażliwa i urocza 5-latka, córka żony Leona, którą Joanna ma się opiekować.
Joanna dość szybko zauważa, że w domu panuje niezdrowa atmosfera. Kobiety wydają się dziwne i ekscentryczne, a w domu obowiązują określone zasady. Każda z kobiet zamieszkuje inne piętro, nigdy nie jadają wspólnych posiłków i mało ze sobą przebywają. Nie wychodzą same poza ogrodzenie posiadłości, chociaż dom jest otwarty, nigdzie nie ma krat, a one same nie są więzione. Żyją w ciągłym poczuciu lęku i niepewności, a jednocześnie wykazują duże posłuszeństwo wobec Leona. Gdy Joannę niepokoi niecodzienne zachowanie którejś z kobiet, Leon z łatwością potrafi jej wszystko wytłumaczyć. W oczach Joanny Leon wydaje się wspaniałym opiekunem domowym, ponieważ sam gotuje, sprząta, robi zakupy i uwielbia małą Amelkę.
Z czasem Joanna dochodzi do wniosku, że w tej rodzinie dzieje się coś niedobrego. Kobiety boją się Leona, pytają go o wyrażenie zgody na wszystko, jakby były więźniarkami, a nie zwykłymi mieszkankami. Wyjaśnienie tkwi w rozdziałach książki zatytułowanych „Chłopiec”. To tam znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego Leon w tak specyficzny sposób traktuje mieszkające z nim kobiety. W jaki sposób stał się ich ofiarą, a może psychopatą?
Wszystkie panie przeczytały z dużym zainteresowaniem książkę i określiły ją jako emocjonującą. Doceniły jej wielowątkowość i możliwość wysnucia wielu wniosków. Kontrowersje wzbudziła postać Leona, co wywołało gorącą dyskusję. Część pań uznała go za jedyną pozytywną postać. Usprawiedliwiały jego poczynania względem swojej rodziny, jako zadośćuczynienie za krzywdy domowe w dzieciństwie. Przez inne osoby został potępiony za trwanie w zemście, która do niczego konstruktywnego nie prowadzi, a wręcz uzależnia i zatruwa życie.
Powieść Nataszy Sochy pokazuje, jak ogromny wpływ na wychowanie człowieka ma miłość w rodzinie i szacunek do dziecka. To, jakimi ludźmi staniemy się w przyszłości zależy od tego, jak byliśmy traktowani w dzieciństwie. Ran zadanych w młodym wieku tak naprawdę nigdy się nie zapomina i nigdy się nie goją. Czytelniczki stwierdziły, że książka zmusza do refleksji i stawia odbiorcę przed dylematem. Czy warto odpłacać tym samym? Czy zemsta jest na tyle słodka, że pozwoli zapomnieć o dawnych urazach? Czy warto dla niej poświęcać życie? Czy manipulowanie ludźmi da nam satysfakcję? A może jednak odpuścić, przebaczyć i zapomnieć? Co wybrać: zemstę, czy przebaczenie? Panie klubowiczki gorąco polecają książkę, a każdy czytelnik na postawione pytania musi sobie sam odpowiedzieć.
Październikowe spotkanie miało uroczysty charakter, ponieważ DKK przy Filii nr 1 obchodził swoje 10-lecie. Z tej okazji, przy okolicznościowym torcie, członkinie klubu ze wzruszeniem wspominały minione lata, oglądały wspólne fotografie z ubiegłych lat. Była okazja do wspominania tych uczestniczek klubu, które zabrała pandemia. Panie przekazały na ręce bibliotekarki okolicznościową pamiątkę z własnymi podpisami i sentencją Wisławy Szymborskiej: „ Czytanie książek to najpiękniejsza zabawa, jaką sobie ludzkość wymyśliła”.
Izabela Feddek